Subskrybuj
Reprezentacja

Szczęsny i Fabiański łeb w łeb, a kto trzeci?

2021-04-27

Jeśli chodzi o obsadę bramki reprezentacji Polski, Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański idą niemal łeb w łeb, jeśli chodzi o #PrawdaLiczb, wynikająca z ich meczów w klubach. Co ciekawe dużo słabiej prezentuje się Bartłomiej Drągowski, mający słabsze liczby i od Łukasza Skorupskiego i od Rafała Gikiewicza.

Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, 11 czerwca 2021 roku rozpocznie się opóźnione o rok przez pandemię EURO 2020. Dokładnie miesiąc wcześniej, czyli już 11 maja, minie natomiast termin zgłaszania (najprawdopodobniej) 23-osobowych kadr poszczególnych reprezentacji. Wejdźmy więc na chwilę w buty Paulo Sousy - i spójrzmy jak wygląda „krajobraz przed bitwą”, wykonując przegląd biało-czerwonych sił. Dla uproszczenia zakładamy, że przyjęte przez Paulo Sousę taktyka i ustawienie będą zbliżone do tych, które zaserwował nam w trójmeczu z Węgrami, Andorą i Anglią. Wyciągajcie lornetki i kalkulatory - ruszamy obserwować i przeliczać! :)

BRAMKA

Jeśli idzie o pierwsze dwie lokaty między naszymi słupkami - sytuacja jest tu dość oczywista, podobnie jak przyjęty przez selekcjonera Sousę ranking. Bramkarzem numer jeden ma być Wojciech Szczęsny, natomiast jego pierwszym zastępcą - Łukasz Fabiański. Zanim przejdziemy do rozważań nad numerem trzy (oraz dlaczego nie będzie nim Drągowski) - spójrzmy jakie podstawy do ustalenia takiej hierarchii dają naszemu szkoleniowcowi meczowe statystyki naszych obu topowych golkiperów, jakie wykręcili w toku bieżącego sezonu.

Szczęsny rozegrał 39 spotkań, w których zachował 10 czystych kont. Fabiański - 36 spotkań, w których zachował 11 czystych kont. Co ciekawe - mimo dużo bardziej „mocarstwowej” pozycji Juventusu względem West Hamu, obaj panowie borykają się z podobną uśrednioną liczbą celnych strzałów rywali per mecz (Szczęsny - 3,7; Fabiański - 4,1). Niemal identyczne są też ich odsetki obronionych strzałów (Fabiański 71%, Szczęsny 72%) i liczby „fantastycznych interwencji” per mecz (Fabiański 1, Szczęsny 0,9). Na korzyść Szczęsnego przemawia wychodzenie do dośrodkowań - kończy on takie działania sukcesem w 96% przypadków, a Fabiański w 90% przypadków. Również po stronie golkipera Starej Damy jest przewaga w kwestii celności podań - w bieżącym sezonie do adresata trafia aż 95% jego zagrań, kiedy „nasz” bramkarz Młotów podaje celnie w 84% przypadków. Rozkładając to na czynniki pierwsze - podania z „piątek” i wolnych to przewaga celności Szczęsnego 98% do 87%, a podania nogami „z gry” to przewaga celności Szczęsnego 93% do 79%. Dla odmiany - Fabiański notuje lepszy odsetek obronionych strzałów z bliska (60% vs 53%) i ze średniego dystansu (70% vs 66%) - zaś przy strzałach z dużej odległości mamy remis po 92% skutecznych obron.

„Dlaczego nie Drągowski?” - prawdopodobnie wiele osób między Tatrami, a Bałtykiem zadawało sobie to pytanie, kiedy bramkarz Fiorentiny został pominięty przy marcowych powołaniach. Cóż, rzut okiem na jego meczowe statystyki daje pewien zarys odpowiedzi na to pytanie - i mocno sugeruje dlaczego również na turniej finałowy EURO 2020 z dużą dozą prawdopodobieństwa Drągowski może nie pojechać. Wprawdzie notuje on w statystycznym meczu odrobinę więcej „fantastycznych interwencji” niż Szczęsny czy Fabiański (1,27) - i jest pod tym względem szósty wśród dwudziestu najlepszych polskich bramkarzy według ocen InStat w tym sezonie, co stanowi naprawdę niezły wynik. „Powalająca w drugą stronę” jest natomiast jego średnia obronionych strzałów - z tą wartością na poziomie 63% jest on pod tym względem najgorszy (!) spośród w/w dwudziestki golkiperów. Jest też jedynym z nich (!), u którego w bieżącym sezonie uśredniona liczba bramek straconych na mecz jest większa niż uśredniona liczba „spodziewanych bramek straconych” na mecz (czyli średnie xG zespołów przeciwnika). Drągowski ma też zaledwie 81% obronionych strzałów z dużej odległości i tylko 64% obronionych strzałów ze średniej odległości - i również pod tymi dwoma względami zajmuje w tym sezonie ostatnią lokatę wśród 20 najlepszych polskich bramkarzy według InStat. Ciekawe, prawda?

Siłą rzeczy rodzi to pytanie „jeśli nie Drągowski, to kto?”. Jeśli będziemy hołdowali starej zasadzie „weźmy młodego, niech się oswaja” - przy utrzymaniu niechęci do Drągowskiego naturalnym kandydatem na „tego trzeciego” zdaje się być Radosław Majecki. Wprawdzie zagrał w tym sezonie zaledwie w 5 meczach AS Monaco - ale stracił w nich w sumie tylko jedną bramkę i aż czterokrotnie zachował czyste konto. Robi wrażenie! Jeśli „ten trzeci” będzie miał jednak nie tyle „się oswajać z dużymi imprezami” co „dawać dodatkową pewność” - logika podpowiada, że powinien być to ktoś z dwójki Skorupski / Gikiewicz. Obaj są w tym sezonie mocno bombardowani (Skorupski aż 5,7 celnego strzału rywali na mecz i średnie xG rywali na poziomie 1,69, Gikiewicz niewiele mniejsze 5,2 celnego strzału rywali na mecz i średnie xG rywali na poziomie 1,66). Obaj mimo tego naporu przeciwników wychodzą mocno obronną ręką. Skorupski wpuszcza średnio 1,32 gola na spotkanie przy skuteczności interwencji na znakomitym poziomie 77% (2ga najwyższa w top-20 polskich bramkarzy w tym sezonie wg InStat, lepszy jest tylko Majecki z 90% udanych interwencji, ale u niego mała próba zakrzywia nieco obraz). Gikiewicz wpuszcza średnio 1,52 gola na spotkanie, broniąc ze skutecznością na poziomie Szczęsny / Fabiański, to jest ok. 71%. Skorupski i Gikiewicz zajmują też we wspomnianym InStatowym krajowym top-20 na ich pozycji czołowe dwie lokaty pod względem "fantastycznych interwencji” - bramkarz AS Roma ma ich średnio 1,96 per mecz, a golkiper Augsburga średnio 1,64 na mecz. Podsumowując - najprawdopodobniej w roli „tego trzeciego” zobaczymy wychowanka Górnika Zabrze - i trzeba przyznać, że w sezonie 20/21 BARDZO MOCNO na to zapracował. Ukłony!

Tyle na tę chwilę, więcej niż trzech bramkarzy na turniej pojechać nie da rady. Kolejne części tej analizy, poświęcone kolejnym pozycjom naszej Reprezentacji, będą pojawiać się tu sukcesywnie w kolejnych dniach. Śledźcie Prawdę Futbolu - i do przeczytania wkrótce! :)

Marcin Matuszewski