Subskrybuj
Ekstraklasa

Ta sama liga, dwa różne światy piłkarskie!

2019-10-04

Piątkowe mecze PKO BP Ekstraklasy za nami. Długo zastanawiałem się czy pisać choćby dwa zdania o tym, co działo się na boiskach naszej najwyższej klasy rozgrywkowej. Szalę na korzyść przeważyła postawa „Nafciarzy”

Radosław Sobolewski dotarł do szatni

W piątek 4 października Wisła Płock na własnym stadionie pokonała Arkę Gdynia w bardzo dobrym stylu strzelając 4 gole, tracąc przy tym tylko jedną bramkę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego – gra Arki w obecnych rozgrywkach nie wygląda dobrze. Na 30 możliwych punktów zespół z Gdyni uzbierał zaledwie 9. Jednak Wisła Płock pod wodzą trenera Sobolewskiego w ośmiu rozegranych w PKO BP Ekstraklasie meczach zwyciężała sześciokrotnie. Przegrała zaledwie dwa razy. Z Piastem Gliwice w wyjazdowym meczu, w pierwszym spotkaniu nowego szkoleniowca na ławce, po czym zwyciężyli, jakby podrażnieni porażką, z Pogonią Szczecin. Druga wyjazdowa porażka to spotkanie w bardzo złym stylu. Mecz ten zakończył się 5-0 dla Zagłębia Lubin. Trener Płocczan musiał przeprowadzić chyba poważną rozmowę wychowawczą ze swoimi zawodnikami, bo później było już tylko lepiej. Wiślacy podejmowali u siebie takie tuzy jak Legia Warszawa czy Wisła Kraków, wygrali też z tegorocznymi beniaminkami. Szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich meczach PKO BP Ekstraklasy pozwoliło na awans na 4 miejsce w tabeli ligowej. Może to wróżyć tylko dobrze zespołowi z Płocka. Będziemy się im bacznie przyglądać, może to być bowiem czarny koń tegorocznych rozgrywek.

Odpowiedni człowiek z opaską

Dominik Furman w zespole z Łukasiewicza 34 w Płocku jest zawodnikiem wiodącym i potwierdził to w spotkaniu z Arką, dopisując do swojego konta dwie asysty, w tym sezonie ma już na swoim koncie trzy, trafił też 4 razy do bramki rywali. Jest postacią wiodącą, ma świetny przegląd pola, potrafi wziąć ciężar gry na siebie i szarpnąć zespół nawet kiedy nie idzie. Dlatego też w opasce kapitana sprawdza się bardzo dobrze, a jego świetna gra przyczyniła się do powołania, które otrzymał na ostatnie zgrupowanie kadry narodowej od selekcjonera Jerzego Brzęczka. Pozycję i rolę Furmana przybliżaliśmy na naszym portalu kilka dni wcześniej: Dominik Furman w kadrze? Dlaczego nie?!

Spacerował Śląska, spacerowała Jaga

Długo szukałem odpowiedniego porównania do tego co działo się dziś na stadionie miejskim we Wrocławiu. Wreszcie znalazłem, otóż jeśli ktoś nie oglądał pierwszej połowy meczu to w moim odczuciu padający deszcz w październikowe popołudnie jest zjawiskiem o niebo atrakcyjniejszym. Od początku pierwszej połowy na boisku nie działo się nic. Mecz był brzydki, powolny, rozgrywany jakby od niechcenia w wykonaniu obu drużyn i pisanie o tym dłużej nie ma sensu. Lepiej zostawić puste miejsce na kartce i nie napisać nic. Dla zobrazowania dopiszę tylko, że przez pierwsze 45 minut obejrzeliśmy 1 (słownie: JEDEN) celny strzał na którąkolwiek z bramek.

Dojechali! Na drugą połowę

Druga odsłona spotkania wyglądała zgoła inaczej, nie był to szaleńczy pościg za bramkami, jednak mogliśmy zobaczyć kilka składnych akcji, ciekawych podań, no i przede wszystkim 2 bramki. Po jednej dla każdej ze stron. Remis w tym spotkaniu to najsprawiedliwsze rozstrzygnięcie z możliwych. Żaden zespół nie zasługiwał na to żeby zgarnąć we Wrocławiu 3 punkty i choć blisko tego był zespół gości, mecz zakończył się wynikiem 1-1.

Bez zwycięstwa od 5 i 6 meczów

Obie drużyny po względnie dobrym starcie sezonu 2019/20 zaliczają kolejno 5 meczów bez zwycięstwa w przypadku Jagiellonii Białystok i 6 meczów bez zwycięstwa w przypadku Śląska. Mimo to zebrane do tej pory punkty pozwalają na zajęcie odpowiednio 6 i 5 lokaty w tabeli PKO BP Ekstraklasy, jednak przy takim stylu gry jaki prezentowały oba zespoły dziś, a także w kilku poprzednich kolejkach ciężko będzie myśleć o miejscach w czubie tabeli. Ba, ciężko będzie utrzymać się w górnej ósemce jeśli nic się nie zmieni. Trenerzy Lavićka i Mamrot muszą zacząć myśleć o zmianach w swoich składach w zimowym okienku transferowym zanim ktoś pomyśli o zmianie na ławce trenerskiej Śląska i Jagiellonii.

Narzekanie to narodowa cecha Polaków… jest na co narzekać

Dla takich spotkań jak Wisły Płock czy grającej ostatnio jak natchniona Pogoni Szczecin czy stawiającego na młodzież, grającego atrakcyjną piłkę Lecha Poznań chce się chodzić na stadion i dopingować swoich ulubieńców, jednak piątkowe zawody w wykonaniu Śląska i Jagi dają tylko pretekst do narzekań i utyskiwania na polską ligę. Ekstraklasa dla wielu kibiców nie jest ligą atrakcyjną sportowo i nic nie wskazuje na to, żeby polepszyły się jej notowania, kiedy zespoły znane wszystkim kibicom najwyższej ligi rozgrywkowej w Polsce prezentują poziom (nie ubliżając) B czy A-klasowych drużyn zebranych z piłkarzy – miłośników, którzy futbol oglądają głównie w telewizji.

Paweł Stańko