Subskrybuj
Reprezentacja

"To silniejsza kadra niż ta, którą dysponował na EURO 2016 Adam Nawałka." - wnioski po październiku ...

2020-10-15

Trzy mecze. Dwa zwycięstwa, jeden remis. Bilans bramkowy 8:1. To statystyczne podsumowanie październikowego zgrupowania reprezentacji Polski. Zgrupowania, które może okazać się przełomowe dla reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Selekcjoner udowadnia, że podąża wytyczoną wcześniej drogą, wyciąga wnioski i uczy się na swoich błędach. 

"Myślę, że porównując to, co było we wrześniu, a to co mamy dziś to jest zdecydowanie więcej wariantów i możliwości dla selekcjonera. Wielu piłkarzy poczyniło postępy, znalazło się w zdecydowanie lepszej formie. Okazuje się, że reprezentacja wcale nie musi grać tak defensywnie, jak grała." - uważa Jaromir Kruk, dziennikarz Tygodnika "Piłka Nożna". 

Polacy wygrali swój pierwszy domowy mecz w historii występów w Lidze Narodów. Abstrahując od faktu, że od 15. minuty Bośniacy grali w osłabieniu, to występ reprezentacji Polski należy określić mianem bardzo udanego. Kombinacyjne akcje, próby koronkowej wymiany podań w strefie obronnej rywala, a co najważniejsze piękne bramki. To wszystko stało się przy udziale Polaków w prawdopodobnie najlepszym meczu pod wodzą Jerzego Brzęczka. 

Futbol to jednak personalia. Przechodząc do analizy październikowego zgrupowania, nie sposób nie zatrzymać się przy osobie Karola Linettego. Pomocnik Torino ma na swoim koncie dwa wielkie turnieje, na których nie zaliczył choćby minuty. Aż do spotkania z Finlandią, wychowanek Lecha nie otrzymał należytego zaufania od selekcjonera, który wyżej cenił chociażby Mateusza Klicha. Tym razem Brzęczek postawił na Linettego i się nie zawiódł. Śmiało można powiedzieć, że 25-latek to największy wygrany październikowego zgrupowania. Piękna bramka, druga w reprezentacji, zdobyta przeciwko Bośniakom, to jedynie ukoronowanie występu piłkarza. Aktywność, agresja w pressingu, doskok, ale i wizja gry - to wszystko charakteryzuje cały tydzień w wykonaniu zawodnika "Byków" ze stolicy Piemontu. 

Czy jednak Linetty to jedyny wygrany zgrupowania? Jakub Moder w meczu z Finlandią po raz pierwszy wybiegł na boisko w reprezentacyjnej koszulce od pierwszej minuty i nie zawiódł. Harowanie w defensywie, ale i umiejętność podłączenia się do ataku - co przyniosło asystę przy bramce Grosickiego - przedstawiły Modera całej Polsce. 

Mimo utyskiwań swój moment miał także Mateusz Klich. Pomocnik Leeds może nie zachwycił w ujęciu holistycznym, ale chwile magii, jakie zaprezentował podczas meczu z Bośnią zapadną w pamięć kibica do następnego zgrupowania.

Co więcej. Po raz kolejny usta krytykom zamknął Jacek Góralski. Zawodnik Kajratu Ałmaty zdaje się obalać tezę, że jest jedynie boiskowym zabijaką i z każdym meczem zrywa z łatką drwala. 

Nie wiem, skąd wzięła się, mam nadzieję, chwilowa moda na rezygnację z takiego piłkarza, bo nie były to pojedyncze głosy. Widocznie ludzie mają krótką pamięć, bo choćby kapitalne spotkanie w wykonaniu Góralskiego, przeciwko Słowenii miało miejsce nie tak dawno, a nie 20 lat temu. - mówi w rozmowie z nami Piotr Wołosik, dziennikarz "Przeglądu Sportowego".

W tej sytuacji pod znakiem zapytania stanęła niepodważalna, wydawać by się mogło, pozycja w kadrze Grzegorza Krychowiaka. Dotąd nietykalny "Krycha" usiadł na ławce, by ustąpić miejsca piłkarzom będącym w dużo lepszej formie. Jerzy Brzęczek udowadnia, że nie zamierza przywiązywać się do nazwisk i że jest szkoleniowcem sprawiedliwym. 

Wyobrażam sobie pierwszy skład reprezentacji Polski bez Krychowiaka, bo wyraźnie jest bez formy. Jedyny piłkarz, którego słabsza dyspozycja absolutnie nie wyklucza z wystawiania w podstawowej jedenastce, to Lewandowski. - kontynuuje Wołosik.

Pomocnik Lokomotiwu pojawił się na murawie w dwóch meczach i zwłaszcza po wejściu z ławki przeciwko Finom irytował stratami, zbyt późnym doskokiem do przeciwnika. Był wiecznie spóźniony i spowalniał grę "Biało-Czerwonych". Zgrupowanie to poważny sygnał ostrzegawczy dla 30-letniego zawodnika, którego pozycja w hierarchii została lekko zachwiana. Rozważając kwestie środkowej strefy boiska nie wolno zapomnieć o Piotrze Zielińskim, którego październikowa przerwa na kadrę ominęła ze względu na zarażenie koronawirusem. 

To przyjemny kłopot bogactwa, który nieoczekiwanie jawi się Jerzemu Brzęczkowi. W meczu z Finlandią i Włochami podobała mi się gra Sebastiana Walukiewicza. Niezłe spotkanie rozegrał dziś Arkadiusz Reca, bardzo podobała mi się gra Bartosza Bereszyńskiego. Wygranych zgrupowania jest kilku. Kuba Moder pokazał się z bardzo dobrej strony, a forma Karola Linettego nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Nie boję się tego powiedzieć. To silniejsza kadra niż ta, którą dysponował na EURO 2016 Adam Nawałka. Jerzy Brzęczek nie ogranicza się do 12-13 zawodników, tylko szuka nowych wariantów. " - dodaje Kruk.

Zresztą tę tendencję potwierdza jedynie fakt, że z grona wszystkich powołanych Jerzy Brzęczek nie skorzystał jedynie z usług czwartego bramkarza Łukasza Skorupskiego. Każdy dostał szansę, by się pokazać. Walukiewicz wygrał rywalizację o pozycję nr 3 na środku obrony, zaś Kędziora wciąż panuje na prawej stronie defensywy. Bereszyński póki co szuka szczęścia na przeciwległej flance, jednak tam do gry wraca nowy zawodnik Crotone, Reca. Dość nieoczekiwanie najwięcej minut podczas zgrupowania zaliczył... Linetty.

Październikowe zgrupowanie. Czas spędzony na boisku

  • Karol Linetty - 189 minut
  • Jan Bednarek - 180 minut 
  • Kamil Glik - 180 minut
  • Bartosz Bereszyński - 170 minut
  • Tomasz Kędziora - 161 minut
  • Kamil Jóźwiak - 161 minut
  • Kamil Grosicki - 156 minut
  • Mateusz Klich - 152 minuty
  • Jakub Moder - 150 minut
  • Arkadiusz Milik - 144 minuty
  • Robert Lewandowski - 138 minut
  • Sebastian Walukiewicz - 135 minut 
  • Grzegorz Krychowiak - 120 minut
  • Michał Karbownik - 118 minut
  • Damian Kądzior - 108 minut
  • Krzysztof Piątek - 97 minut
  • Wojciech Szczęsny - 90 minut
  • Łukasz Fabiański - 90 minut
  • Bartłomiej Drągowski - 90 minut
  • Arkadiusz Reca - 90 minut
  • Jacek Góralski - 90 minut
  • Sebastian Szymański - 58 minut
  • Paweł Bochniewicz - 45 minut
  • Alan Czerwiński - 29 minut
  • Rafał Pietrzak - 29 minut
  • Łukasz Skorupski - 0 minut

Cezary Kowalski, komentator środowego meczu z Bośniakami (Polsat Sport), uważa że to nie koniec wariantów, jakie ma Jerzy Brzęczek.

"Widać, że Jerzy Brzęczek trochę zmienił podejście. Pamiętamy mecz w Holandii i słowa, że jest zadowolony po porażce 0:1. Już w Zenicy odrobiliśmy niekorzystny wynik, a dziś potwierdzamy swój dobry występ okazałym zwycięstwem. To, co na boisku robił Jacek Góralski, to przechodzi ludzkie pojęcie. Nie pomyślelibyśmy, że nazwiemy go piłkarzem kreatywnym. Świetnie radził sobie w środku pola. Trzeba wyróżnić Karola Linettego. Facet, który był przyspawany do reprezentacyjnej ławki w końcu dostał szansę i nie bójmy się tego powiedzieć - wykorzystał ją w pełni. Grał bardzo dobrze. Nieźle wyglądał wyżej ustawiony Klich."

Cały czas nierozstrzygnięta pozostaje kwestia lewej strony defensywy. W trzech październikowych spotkaniach zagrało tam trzech piłkarzy - kolejno Karbownik, Bereszyński i Reca. Być może wkrótce do wyżej wymienionej trójki dołączy Tymoteusz Puchacz. - Brzęczek będzie szukał tam rozwiązań. Być może swoją szansę dostanie niedługo Tymoteusz Puchacz z Lecha Poznań. Tak samo zresztą jak Kuba Kamiński, który zagrał słabszy mecz w reprezentacji Czesława Michniewicza, ale to przyszłość. Według mnie to naturalny następca Grosickiego. - dodaje Kowalski.

Podczas zgrupowania każdy z napastników zdobywał gole. Choć w gronie powołanych na zgrupowanie oglądaliśmy trzech snajperów, to według byłego reprezentanta Polski, Marcina Żewłakowa na turniej powinno jechać czterech napastników:

"Według mnie hierarchia napastników jest niezmienna. Arek Milik to cały czas nr 2., zaś Krzysiek Piątek to nr. 3. Oczywiście do końca roku może się jeszcze wiele zmienić. Tak w ogóle moim zdaniem nie można ograniczać się do trzech napastników. Na EURO powinna jechać czwórka. Należy obserwować sytuację Buksy, Kownackiego, czy Wilczka. To też umiejętność zarządzania zasobami ludzkimi, ale musi być więcej wariantów." - uważa strzelec gola dla Polski na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii.

Filip Macuda