Subskrybuj
Reprezentacja

Tradycji stało się zadość. Debata nad Zielińskim. [ANALIZA]

2021-06-16

Każdy mecz reprezentacji Polski wiąże się z oceną występu Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli u wielu kibiców jest na cenzurowanym - można nawet rzec - ilu fanów tyle opinii o 27-latku. Wielu ma dość dyskusji wyłącznie o jego potencjale i czeka aż jakość z Serie A przeniesie na grę dla kadry. Oczekują konkretów. I ze Słowacją je dostali. Dla mnie Piotr Zieliński w poniedziałkowi popołudnie był najlepszym graczem Paulo Sousy.

Ustawienie

Portugalczyk zestawił swój zespół z jednym napastnikiem w formacji 3-6-1, więc od początku mogliśmy zakładać, że Ziela zobaczymy "pod" Robertem Lewandowskim. Jedynym zapytanie pozostawało ustawienie całego środka pola. Wbrew pozorom nie graliśmy na dwie "dziesiątki", a nasz środek pola, w fazie ofensywnej, miał kształt rombu. Krychowiak pełnił rolę szóstki, Klich i Linetty ósemki bliżej bocznych stref, a Zieliński był ostatnim wierzchołkiem jako dziesiątka.

Zdobywanie przestrzeni

27-latek od początku bardzo dobrze wszedł w mecz. Grał szybko, na jeden kontakt i potrafił kierunkowym przyjęciem zdobyć przestrzeń. Był tak naprawdę jedynym naszym graczem, o którym możemy powiedzieć, że robił różnicę. Głównie dzięki niemu mówimy o niezłym początku biało-czerwonych. Pierwszy przykład już poniżej w czwartej minucie. Zieliński dostaje piłkę w bocznym sektorze i łatwo ogrywa Kuckę jednym kontaktem, korzystając z wolnej przestrzeni za jego plecami. 

Druga taka sytuacja to już okazja bramkowa. Pomocnik Napoli ponownie dobrze wykorzystuje przestrzeń wokół siebie i między liniami, lecz tym razem jej nie kreuje, a dostaje dobre podanie od Krychowiaka. Bierze na plecy rywala i gna w stronę bramki Dubravki. Odpowiednio w uliczkę uruchamia Lewandowskiego. Pierwsze kluczowe podanie. Spoiler - w całym meczu zaliczył ich aż cztery!

Wydaje się, że nasz kapitan nie zachował się najlepiej. Opcją najbardziej optymalną byłoby uderzenie z pierwszej piłki lewą nogą, lecz Lewy zdecydował się na przełożenie futbolówki do swojej lepszej - prawej nogi. Skriniar nie dał się nabrać i strzał został zablokowany, ale przy jakości naszego napastnika, możemy zdecydowanie powiedzieć, że była to akcja bramkowa. 

Kolejny przykład zdobywania przestrzeni prowadzeniem piłki. Zieliński otrzymuje piłkę od Mateusza Klicha. Rola zawodnika Leeds w tej akcji również jest istotna, gdyż ruchem po podaniu zabierze zawodnika ze strefy, w którą wbiegnie 27-latek, co widać na środkowej grafice. Zieliński balansem ciała mija rywala i wbiega w wolny sektor jednak brak opcji do podania do przodu sprawa, że z niej nie korzystamy. Jedynym, lecz trudnym wariantem jest podanie do Karola Linettego, które zaznaczyłem na trzeciej grafice. 

To udało się w późniejszej fazie pierwszej połowy w bliźniaczej sytuacji. Piłkę przejmuje Zieliński i - de facto - obiegając gracza Słowacji zdobywa przestrzeń za jego plecami prowadzeniem piłki. Zgrywa do Lewandowskiego, lecz ten nie utrzymuje piłki. To kolejna sytuacja, przy której możemy mieć pretensje do naszego kapitana. 

Druga linia Słowacji nie radziła sobie z takimi wejściami co pokazuje ich mnogość. Kolejny przykład poniżej, w którym trzeba pochwalić również ruch Klicha i Jóźwiaka, którzy stworzyli przestrzeń. Zieliński znów przejmuje piłkę dość głęboko i wprowadza ją w trzecią tercje, a nawet pole karne.

Niestety nie potrafiliśmy wykorzystywać sporych przestrzeni między liniami naszych rywali. Chociażby przykład poniżej, w którym Zielu ma sporo miejsca, lecz nie dostrzega go Jan Bednarek i nie dostarcza mu piłki. Cierpimy przez brak lewonożnego stopera.

"Gra podaniem"

Przestrzenie udawało się zdobywać również przez szybką wymianie podań z partnerami. Głębsze zejście Zielińskiego, zgranie z pierwszej piłki tyłem do bramki do Kamila Jóźwiaka i od razu odwrócenie się w przestrzeń za swoimi plecami. Warto również zwrócić uwagę na Mateusz Klicha, który "zabrał" Hubocana, przez co do naszego wahadłowego doskoczyć musiał środkowy pomocnik, odkrywając środek pola, co wykorzystał Zieliński. Zawodnik Napoli znów wprowadza piłkę w trzecią tercje i ponownie odgrywa do piłkarza Derby County, który zacentrował w pole karne.

Ponownie podobna sytuacja. Zieliński dostaje piłkę od Bereszyńskiego i szybko zgrywa do Jóźwiaka. Wychowanek Lecha Poznań nie wykorzystuje jednak bardzo dobrego ruchu Mateusza Klicha i nie dostarcza mu piłki w pole karne. Nie był to niestety najlepszy fragment 23-latka.

Poniżej jedna z najlepszych akcji biało-czerwonych, w której w roli głównej był, a jakże, Zieliński. Przejęcie piłki pod stoperami. Przeniesienie jej bliżej lewej strony i założenie akcji w trójkątach. Najpierw z Bednarkiem i Lewandowskim, następnie z Lewym i Linettym. Wspólny mianownik - Piotr Zieliński. Niestety przedobrzył, co widać na ostatniej grafice. Ponownie zgranie w tłok do gracza Torino było niepotrzebne, gdyż otwierała się prawa strona. *jeśli grafika jest słabo czytelna, proszę otworzyć ją w nowej karcie"

 

Drugie kluczowe podanie. Próba znalezienie podaniem w uliczkę Roberta Lewandowskiego, który wykonywał ruch za linie obrony, lecz prostopadłą piłkę przeciął Karol Linetty, który znajdował się na jej torze lotu. Wychowanek Lecha Poznań zachował się jednak całkiem nieźle i zszedł na lewą nogę, oddając strzał. Ciężko gdybać czy to podanie trafiłoby do pierwotnego adresata, jakim był nasz napastnik. Lecz sama próba i akcja zasługuje na pochwały.

Trzecie kluczowe podanie. Tym razem już w akcji bramkowej. Co prawda nie jest to nawet asysta drugiego stopnia, ale moim zdaniem zachowanie Zielińskiego to najtrudniejsza część akcji. I najbardziej nieprzewidywalna. Podanie z pierwszej piłki do Klicha, który wyczekał ruch Rybusa. Dalsze losy tej akcji doskonale znamy, ale warto pamiętać o jej pierwotnym autorze. 

Najlepsza wersja "Pietro"?

Cztery kluczowe podania - najwięcej w meczu. 63 kontakty z piłką - sporo z nich to był właśnie ten "konkret", którego oczekiwaliśmy, a nie same cukierkowe ruchy kipiące jakością, ale nic nie wnoszące dla zespołu. Możemy tylko być zawiedzeni, że nie udało się tego wykorzystać, gdyż to faktycznie mógł być mecz Zielińskiego. Paulo Sousa na konferencji przedmeczowej, w kontekście gracza Napoli, wyraźnie zaznaczył, że będzie miał on mniej zadań defensywnych, aby mógł złapać oddech w trakcie meczu i dać ten większy luz w ofensywie. I to się udało. Zielu miał "magic touch", lecz jest co najmniej jedno "ale" - dalej są to momenty oraz trwało to do 60 minuty i czerwonej kartki dla Grzegorza Krychowiaka. Potem 27-latek nam zniknął i nie potrafił się odnaleźć w sytuacji, w której rzadziej posiadaliśmy piłkę. 

FILIP MODRZEJEWSKI