Subskrybuj
Prawda Szkolenia

Trauma jako główny budulec piłkarza

2023-11-07

Dziś mały felieton o rozwoju młodego piłkarza. Skupię się w nim na jednym z aspektów rozwoju, który wbrew pozorom trafia się często i według mnie buduje czołowych zawodników, a jest nim szeroko pojęta trauma.

Co nam mówi o tym pojęciu Wikipedia?:

"Trauma lub uraz psychiczny – trwała zmiana w psychice, która spowodowana jest gwałtownym i przykrym przeżyciem. Trauma może oznaczać także to, co powoduje w psychice trwałą zmianę, nagłe wzruszenie."

Gwałtowne i przykre przeżycie. Czyż nie z nich składa się mecz? Czy to nie jest największa składniowa naszego charakteru sportowego?

Przeszedłem jako piłkarz wszystkie kategorie wiekowe, później w życiu trenera pracowałem już z ponad tysiącem dzieci. Wśród wszystkich piłkarzy zauważyłem pewną zmienną, która wyróżniała tych zawodników na boisku. Otóż jest to ciężka sytuacja w domu, lub mocne, traumatyczne w mniemaniu dziecka przeżycia. Rozwody rodziców (nawet gdy rodzice myślą, że dziecko ma wszystko zapewnione, zawsze jest to wielka trauma), choroby w rodzinie, trudna sytuacja finansowa, alkohol w domu, ciężkie kontuzje itp. często są to też sytuacje przez nas uważane za nieistotne, a w życiu dziecka odcisnęły piętno. 

Zawodnicy, którzy przeszli powyższe, dają się poznać jako dużo bardziej zaangażowani, silniejsi, oraz mający zadatki na liderów, którzy nie poddają się w trudniejszych momentach. Dużo bardziej szanują trenerów i piłka jest dla nich czymś naprawdę ważnym.

Czy ma to zastosowanie w życiu dorosłych gwiazd? Sprawdźmy wybrane, największe, grające jeszcze nazwiska:

Cristiano Ronaldo

Za dziecka nie zawsze miał co jeść, a głód nie był mu obcy, ojciec był alkoholikiem i chorobą stresu pourazowego po wojnie i wyżywał się na matce piłkarza. Nie dużo brakło a by się nie urodził, bo matka z biedy chciała usunąć ciąże.

Leo Messi 

W wieku 11 lat stracił wyjątkowo ukochaną babcię, która forsowała jego talent piłkarski jako pierwsza, a po jej śmierci przez długi czas dedykował jej każdą strzeloną bramkę. Później stres związany z chorobą i problemami z hormonem wzrostu. Leczenie małego Lionela było przyczyną biedy w domu. Hiperinflacja, zamieszki na ulicach.

Kylian Mbappe

Wychowywany na przedmieściach Paryża, które pełne było gangów, przemocy i zamieszek. Regularnie podpalano auta na ulicach okolicy domu małego Mbappe. Od zostania przestępcą ratowało go tylko maniakalna chęć zostania piłkarzem. Wspierał go, a może nawet wywierał mocną presję ojciec piłkarza, który był trenerem piłki nożnej. Kylian nie chciał chodzić do szkoły przez co miał indywidualny tok nauczania w domu

Robert Lewandowski

Śmierć ojca w wieku 16 lat. Kontuzje. Problemy z powodu drobnej budowy ciała. Dojazdy na treningi po 1.5h w jedną stronę. Sam musiał zbierać na buty do gry, sprzątał auta, malował płoty sąsiadów, uczył się samodzielności. Odrzuciła go Legia po czym siedział i płakał i do dziś źle wspomina tamten czas.

To tylko kilka przykładów, ale moim zdaniem, większość z klasowych piłkarzy przeszło trudną drogę. Mamy niewielu piłkarzy z dobrych domów, którzy byli bezstresowo wychowywani. Jeśli tacy są, to w sukcesie pomagały pieniądze, znajomości, a rzadziej talent, lecz też jest kategoria ciężko pracujących geniuszy, którzy daleko zaszli dzięki wsparciu rodziców. Tacy to mniejszość. 

Dlaczego tak jest? Bo w piłce tych trudnych i stresujących momentów, na wyższym poziomie, jest więcej niż tych łatwych. Każde podanie, strzał, przyjęcie jest pod presją, a aby sobie z nią radzić, trzeba ją oswoić. Częsty jest bolesny kontakt fizyczny. Ale czy brutalnie pytając, czy jest lepszy sposób na trudną sytuację w domu czy na ulicy niż futbol? Wtedy piłka staje się ucieczką, lekarstwem i nadzieją na dobre życie, często jedynym wyjściem. Bo w piłkę nie musimy inwestować pieniędzy tylko samego siebie. Co jest najcenniejsze.

Dziś obserwujemy też zanik wychowywania piłkarzy - walczaków. Takich z charakterem, którzy nie odstawiali nogi w najtrudniejszych starciach. Cofnijmy się kilka lat, można było obserwować może mniej finezji, gry piłką itp. ale każdy biegał, jeździł na tyłku, nawet jeśli było to po nocnej balandze. Bo przecież jak głosi legenda: Anglicy potrafili pokonać Polskę na kacu. Każdy zostawiał zdrowie. Owszem, kariery były krótsze, a dziś dbając o mikrourazy, kontuzje, kondycję, diety, coraz częściej będziemy oglądali zawodników grających zawodowo do 40. roku życia. 

Jeden z legendarnych legnickich trenerów młodzieży Jan Szymański mawiał zawsze milicyjnym slangiem, że "jak nie będziesz walczyć na boisku to „guma 40’, wąskie drzwi i nie ma przebacz” i zrobię z Ciebie piłkarza", a w ramach rozbiegania i rozluźnienia Jego podopieczni biegali kilkadziesiąt razy po otaczających boisko wałach i schodach, ale nikt nie marudził i nawet przez myśl nikomu nie przeszło, aby podważać rolę trenera. Dziś takie metody, są oczywiście skandaliczne i nie do pomyślenia, ale gdzie i w którym miejscu mamy kształtować charaktery?

Według mnie trzeba zaczynać od najprostszych czynności. Dziecko od najmłodszych lat powinno samo się szykować na trening, zadbać o buty, strój, piłkę, wodę. Samo powinno planować i pamiętać godziny zajęć, aby się nie spóźniać. Jak nie weźmie wody? Trudno. Nie szukajmy rozwiązania za niego. Ma sam coś wymyślić, a nie mama i tato podadzą na tacy. Młodzi sportowcy powinni jak najwcześniej być aktywowani przez trenerów do rozwoju piłkarskiego przez samodzielne planowanie treningów czy składów, czasami samodzielne organizowanie rozgrzewek lub wybranych ćwiczeń. Powinniśmy sami pozwalać grupie wyłaniać liderów. To ma być organizm, który żyje i jeden za drugim z zawodników "pójdzie w ogień". Bardzo ważnym aspektem jest też podwórko. Sprawność i charakter tam zdobyty niestety jest nie do odratowania. Na podwórku jak rozwalisz kolano, to robisz wszystko żeby nie miało to znaczenia, bo koledzy czekają na boisku. Dziś zdarte kolano to często poważna kontuzja wymagająca interwencji wszystkich domowników. Bójka z kolegami? Niestety i to czasami buduje podwórkowe relacje i hierarchię, która przekłada się na nasze dalsze życie. Dziś w każdą kłótnię ingerują rodzice, albo kłótnie są w sieci, a na żywo dzieci nie wiedzą potem jak się zachować. Takich elementów jest dziesiątki, jak nie setki, a każdy z nich bardzo, bardzo cenny w rozwoju sportowca.

A trauma i bolesne przeżycia? Nikomu ich nie życzymy, trzymamy kciuki aby Was omijały, ale niestety, w 70-80%, według moich obserwacji są potrzebne do rozwoju piłkarza. Oczywiście są inne przypadki, wyjątkowo pracujące i genialne charaktery, ale osobiście nie znam wielu, są to jednostki, które szacuję na 20-30%. Pozostali to układy i znajomości. Ale może mało wiem...

BARTOSZ LISOWSKI