Subskrybuj
Ekstraklasa

Trenerska karuzela się rozpędza! Kto pierwszy z niej wypadnie?

2021-02-19

Mimo raptem trzech kolejek rundy wiosennej, trenerska karuzela nabiera coraz poważniejszego rozpędu. Prekursorem dyskusji o dymisjach szkoleniowców był Michał Probierz, który sam zrezygnował, lecz po namowach Janusza Filipiaka zdecydował dalej prowadzić Cracovię. Pod kim zapada się grunt? Czy jakaś zmiana ma racjonalne uwarunkowania? Przeanalizowaliśmy to wraz z redaktorem naczelnym weszlo.com – Mateuszem Rokuszewskim.

„Mecz o życie”

W ostatnim tygodniu najgorętszy wydawał się być stołek Dariusza Żurawia. Szkoleniowca wicemistrzów Polski uratował jednak brak planu włodarzy Kolejorza, którzy przynajmniej na razie, zaufali dotychczasowemu szkoleniowcowi. To 48-latek z Wielunia ma wyciągnąć Lecha z kryzysu. Oczywiście może się to szybko zmienić, już po niedzielnym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław.

Debata nad przyszłością Żurawia przysłoniła wieści z Dolnego Śląska, gdzie ciemne chmury zbierają się nad Vitezslavem Lavicką. Atmosferę podgrzał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, który zasugerował, iż odebrał telefon z zapytaniem o trenera aktualnie pracującego z kadrą młodzieżową. Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, chodziło o Macieja Stolarczyka, którego usługami zainteresowany miał być właśnie Śląsk Wrocław. Niedzielne starcie może być, więc „meczem o życie” dla obu szkoleniowców.

Zakładnik sukcesu?

Wrocławianie rundę wiosenną rozpoczęli bardzo słabo. 2 punkty zdobyte w starciach ze Stalą Mielec, Piastem Gliwice i Wisłą Kraków trzeba traktować jako rozczarowanie. Jednak 25 oczek po siedemnastu grach oraz aktualna sytuacja ligowa – 5. miejsce to bardzo mocne argumenty po stronie Lavicki. Należy postawić pytanie, czy ta pozycja realnie odzwierciedla możliwości oraz potencjał personalny Śląska? Nie. Jest to wynik zdecydowanie ponad stan. Jak widzi to nasz gość?

„W mojej ocenie pogłoski o zwolnieniu Lavicki są dość pochopne, które wynikają z krótkiej pamięci. Ja pamiętam Śląsk, który przez lata próbował dobić się do grupy mistrzowskiej i to się nie udawało, a w pewnym momencie zaglądało im w oczy widmo spadku. Lavicka to trochę odmienił, lecz można mieć do niego zastrzeżenia o styl gry, który nie jest porywający, czy żenujące statystyki meczów wyjazdowych. Pytanie jednak czy wizja trenera jest spójna z wizją klubu? Czech patrzy na sytuacje tu i teraz, a Śląsk chciałby wprowadzać młodych zawodników i mocniej zaakceptować zmianę wizji. Należy zastanowić się, czy to są podstawy, żeby zwolnić trenera, który w poprzednim sezonie miał piąte miejsce i teraz też takowe zajmuje? Moim zdaniem nie” – stwierdził Mateusz Rokuszewski.

Stadion Śląska śmiało można nazwać „Twierdzą Wrocław”. Puste trybuny nie wpłynęły negatywnie na postawę graczy z Dolnego Śląska. 8 meczów – 5 zwycięstw, 3 remisy i 0 porażek. Wrocławianie to jedyna drużyna, obok Pogoni Szczecin, która nie zaznała smaku porażki w spotkaniu domowym. Natomiast, jak wyłuszczył nasz gość, bilans wyjazdowy z tego sezonu jest bardzo słaby: 9 meczów – 2 zwycięstwa, 1 remis i aż 6 porażek. Mniej punktów w delegacjach zdobyli tylko beniaminkowie – Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Lavicka Śląsk Wrocław objął 3 stycznia 2019 roku. Jak prezentuje się tabela od tego okresu do dzisiaj? Niech ten widok przyświeca działaczom Wojskowych, jeśli jeszcze raz pomyślą o zmianie szkoleniowca. Czech w pełni zasłużył, aby dostać szanse wyciągnięcia drużyny z tego „mini kryzysu”. Tym bardziej, że sytuacja w tabeli dalej jest bardzo komfortowa – 3 punkty straty do trzeciego Rakowa Częstochowa. (źródło: 90 minut.pl)

 

Gorący Gdańsk

Trzecim ostatnio gorącym miejscem pracy jest Gdańsk. Widmo stryczka poważnie wisiało nad Piotrem Stokowcem, który uratował się zwycięstwem z Rakowem w Bełchatowie. Szkoleniowiec musiał pozbierać zespół, który skompromitował się w Pucharze Polski, przegrywając z Puszczą Niepołomice 3:1. Triumf w Bełchatowie to jednak dopiero drugie zwycięstwo w dziewięciu ostatnich spotkaniach. W dodatku Lechia przegrała aż pięć z nich.

„Po cichu nam ten zespół sprzeciętniał. Wydawało się, że Lechia dołączy do ścisłej czołówki i będzie ją przez lata stanowiła, jednak kolejne ruchy oraz wymiana piłkarzy każą nam zaszeregować Lechię do drużyn środka tabeli - przy czym Stokowiec popełnia błędy i ma nietrafione decyzje. Ja lubię wracać do jego deklaracji przed sezonem, gdy opowiadał, że teraz przestawi wajchę i będzie grał bardziej ofensywnie, gdyż defensywny styl gry był głównym zastrzeżeniem do jego pracy. Nawet przy korzystnych wynikach. Te deklaracje cały czas okazują się pustymi słowami. Nie wiem czy to wynika z braku wykonawców, czy powód jest jeszcze inny.

To jednak kolejny trener, który zasłużył na duży kredyt zaufania. Obecną sytuację Piotra Stokowca porównuję do tej, gdy opuszczał Zagłębie Lubin. Tam również sytuacja nie była zła, ale nastąpiło pewnie zmęczenie i znużenie. Postanowiono poszukać czegoś więcej, a Mariusz Lewandowski i Ben van Dael okazali się pomyłkami” – mówi nam Mateusz Rokuszewski, redaktor naczelny portalu weszlo.com.

Lechia Gdańsk zajmuje obecnie siódme miejsce. W 17. kolejkach zgromadzili 23 punkty. Znów możemy zapytać, czy jest to wynik na miarę potencjału? Chyba tak. Jak zauważył nasz gość, Gdańszczanie nie mają już składu, który mógłby aspirować do czołowych miejsc. Biało-zieloni personalnie to drużyna środka tabeli, więc obecny układ w PKO BP Ekstraklasie, być może, realnie odzwierciedla potencjał ekipy Piotra Stokowca.

Nie ulega wątpliwości, że pierwsza zmiana na ławce trenerskiej w tym roku to kwestia czasu, lecz czy ta dwójka, której stołek jest najgorętszy naprawdę zasłużyła na zwolnienie? Wydaje się, że nie. Aktualna sytuacja w tabeli jest bardzo komfortowa, a obu drużynom bliżej do eliminacji europejskich pucharów niż zagrożenia spadkiem.

FILIP MODRZEJEWSKI