Subskrybuj
Reprezentacja

Trzech debiutantów i "wieczny rezerwowy". Kto numerem 3 w polskiej bramce na EURO 2020?

2020-01-20

Jeżeli Wojciechowi Szczęsnemu i Łukaszowi Fabiańskiemu dopisze zdrowie - w co głęboko wierzymy - to dwa z trzech miejsc w polskiej bramce mamy obsadzone. W ciągu ostatnich miesięcy pojawiła się jednak polemika na temat powołania dla trzeciego golkipera. Historia pokazuje, że nie jest to bowiem jedynie turniejowy statysta, a ważne ogniwo reprezentacji. 33-letni debiutant, czy może o dwanaście lat młodszy bramkarz wicemistrza Polski? A może spojrzenie na Półwysep Apeniński i rywalizacja dwóch bramkarzy? 

Zanim przeanalizujemy opcje, które będzie rozważał Jerzy Brzęczek przyjrzyjmy się najnowszej historii wielkich turniejów w wykonaniu Biało-Czerwonych.

Mistrzostwa Świata 2002

W 2002 roku po szesnastu latach wracaliśmy na światowy czempionat. Słynne już "jedziemy po złoto" Jerzego Władysława Engela szybko zostało jednak zweryfikowane przez gospodarzy turnieju i Portugalczyków, a zwycięstwo nad Stanami Zjednoczonymi było jedynie pyrrusową wiktorią. Wspomniany wyżej selekcjoner na azjatyckie mistrzostwa powołał dwóch bramkarzy grających na co dzień za granicą i jednego, który występował w Polsce. Numerem jeden był Jerzy Dudek, 29-letni wówczas golkiper Liverpoolu. "Dudi" wystąpił w inaugurującym meczu z Koreą, a także w spotkaniu "o wszystko" z Portugalią. W meczu "o honor" między słupkami stanął o rok starszy Radosław Majdan (podczas Mundialu był zawodnikiem tureckiego Göztepe. Smaku mundialowego meczu nie poznał Adam Matysek, 34-letni golkiper RKS Radomsko. Były bramkarz Bayeru Leverkusen pozostał jedynym piłkarzem, który podczas koreańskich mistrzostw nie zagrał choćby minuty.

Mistrzostwa Świata 2006

Kontrowersji nie brakowało przy powołaniach na mistrzostwa, które cztery lata później odbywały się w Niemczech. Paweł Janas swoimi decyzjami zszokował nie tylko zgromadzonych gości w krakowskim Sheraton, gdzie odbywała się uroczystość, prowadzącego Michała Olszańskiego, ale i wszystkich telewidzów Polsatu. Pominięcie w kadrze Tomasza Frankowskiego, Tomasza Kłosa, czy Jerzego Dudka, co weszło do języka za sprawą jednego z kabaretów, odbiło się szerokim echem nie tylko w sportowym środowisku. Na MŚ - tak jak cztery lata wcześniej - pojechało dwóch bramkarzy grających na co dzień za granicą. Numerem jeden został Artur Boruc, który zbierał świetne recenzje w Celticu Glasgow, a w gronie powołanych znalazł się także inny bramkarz grający na co dzień na Wyspach - Tomasz Kuszczak. 24-latek pojechał na Mistrzostwa jeszcze jako piłkarz West Bromwich Albion, bowiem kontrakt z Manchesterem United podpisał dopiero 10 sierpnia. Tercet uzupełnił, dość niespodziewanie, mający za sobą jeden pełny sezon w warszawskiej Legii Łukasz Fabiański. Mimo optymizmu przed turniejem mecze z Ekwadorem i Niemcami okazały się dla nas niemożliwe do wygrania i tak jak na poprzednim czempionacie zwycięstwo w ostatnim meczu - tym razem nad Kostaryką - na niewiele się zdało. W bramce Biało-czerwonych w każdym ze spotkań oglądaliśmy Artura Boruca, który był najlepszym polskim piłkarzem podczas niemieckiego Welmeisterschaft.

Mistrzostwa Europy 2008

Historyczny występ na EURO także na zawsze zapamiętamy z doskonałej gry naszego golkipera. Był nim ponownie Boruc, który przez trzy mecze fazy grupowej nie oddał miejsca rywalom do gry. Zresztą trójka powołanych na austriacko-szwajcarskie mistrzostwa była taka sama, jak na turniej w Niemczech. Na ME nie pojechał jednak Tomasz Kuszczak, którego zastąpił Wojciech Kowalewski - bramkarz z doświadczeniem w lidze rosyjskiej i ukraińskiej, wówczas broniący w kieleckiej Koronie. 

Mistrzostwa Europy 2012

Podczas długo wyczekiwanego turnieju na rodzimej ziemi w polskiej bramce rządziło już inne pokolenie bramkarzy. Franciszek Smuda zrezygnował z Artura Boruca, toteż bluzę z numerem 1 przejął 22-letni Wojciech Szczęsny. "Dwójką" miał być Łukasz Fabiański, jednak z udziału w turnieju wykluczyła go kontuzja odniesiona na zgrupowaniu przed samymi mistrzostwami. W jego miejsce selekcjoner zdecydował się dowołać Grzegorza Sandomierskiego z Jagiellonii Białystok. Tym samym na miano drugiego bramkarza zasłużył Przemysław Tytoń z PSV Eindhoven. 25-letni wówczas bramkarz stał się bohaterem gorzkiego EURO, bowiem zastąpił ukaranego czerwoną kartką Wojciecha Szczęsnego i obronił strzał Georgiosa Karagounisa, stając się pierwszym rezerwowym bramkarzem w historii turnieju z takim wyczynem. 

Mistrzostwa Europy 2016

Francuskie finały to czas, z którego - jako kibice reprezentacji Polski - możemy być dumni. Na turniej Adam Nawałka zabrał pewną trójkę - Szczęsnego, Fabiańskiego i Boruca, który już wcześniej powrócił do reprezentacji. Mistrzostwa pechowo - znów - rozpoczął pierwszy z nich, który po starciu z Kyle'm Lafferty'm z Irlandii Północnej musiał zostać zastąpiony przez Łukasza Fabiańskiego. "Fabian" miejsca nie oddał nawet wówczas, jak "Szczena" był już zdrowy, stojąc między słupkami aż do ostatniego gwizdka meczu przeciwko Portugalii. 

Mistrzostwa Świata 2018

Na Mundial wróciliśmy po dwunastoletniej banicji. Wśród powołań nie było zaskoczeń. Do Szczęsnego i Fabiańskiego dołączył Bartosz Białkowski przeżywający gwiezdny czas w barwach Ipswich Town. W turnieju - rozczarowującym dla nas - przeciwko Senegalowi i Kolumbii wystąpił Szczęsny, zaś ostatni - w ostatnich latach na MŚ "tradycyjnie" mecz "o honor" stał się udziałem Fabiańskiego.

..........................

Do EURO 2020 pozostają nieco ponad cztery miesiące, które zadecydują o tym, kto dołączy do naszej doświadczonej pary bramkarzy. Nie bójmy się tego powiedzieć - takiego bogactwa wyboru między słupkami nie mieliśmy od dawna. Oczywiście, nigdy nie musieliśmy martwić się o tę pozycję dzięki słynnej polskiej szkole bramkarskiej, natomiast obecny sezon udowadnia, że poziom z którego będzie musiał wybierać swoją "3" Brzęczek jest bardzo wysoki. Mateusz Borek odpowiada krótko: "Drągowski". 

Bramkarz Fiorentiny dzięki znakomitej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu w Empoli wywalczył sobie bluzę z numerem 1 we Florencji, gdzie wolano oddać francuski talent Albana Lafonta, by postawić na Polaka. Popularny "Drążek" rozegrał w tym sezonie 20 z 21 meczów na poziomie Serie A i pięciokrotnie zachowywał czyste konto, co w klubie z obroną taką, jaką dysponuje Fiorentina, jest sporym wyczynem. Spekuluje się, że 22-latkowi skończył się właśnie zakaz gry w reprezentacji, który miał otrzymać po odmówieniu wyjazdu na Euro U-21 w roli rezerwowego. Były bramkarz Jagiellonii za kadencji Brzęczka już miał okazję poznać smak reprezentacyjnej szatni, bowiem selekcjoner powołał go w październiku 2018 roku na mecze Ligi Narodów przeciwko Portugalii i Włochom.

Będąc na Półwyspie Apenińskim nie sposób nie zajrzeć do Bolonii. Tam swoje miejsce na ziemi odnalazł Łukasz Skorupski. Starszy od Drągowskiego o sześć lat były zawodnik Romy, czy Górnika Zabrze, mimo tylko trzech występów w narodowych barwach, ma najdłuższy staż w kadrze ze wszystkich kandydatów. Debiutował w...2012 roku u trenera Waldemara Fornalika, ale mimo późniejszych powołań kolejny raz zagrał dopiero w marcu...2018 roku - w meczu przeciwko Korei Południowej już za kadencji Nawałki. Ostatni występ to mecz z Czechami z listopada 2018, ale warto zauważyć, że od tego czasu Jerzy Brzęczek powoływał go na każde kolejne zgrupowanie. 

Po znakomitym poprzednim sezonie zwieńczonym awansem do pierwszej Bundesligi rozgrywki życia stały się udziałem Rafała Gikiewicza. 32-letni golkiper Unionu Berlin robi prawdziwą rewelację w Niemczech. Jest jednym z liderów stołecznego klubu, a w 18 meczach niemieckiej ekstraklasy czterokrotnie zachował czyste konto. O tym, jak wielką estymą cieszy się w Niemczech były bramkarz Śląska Wrocław niech świadczy fakt, że za sezon 2018/19 magazyn "Kicker" wyżej ocenił jedynie napastnika Jhona Cordobę. W obecnych rozgrywkach nie jest wcale gorzej. Najwięcej interwencji w lidze, a także najwyższa średnia nota wśród piłkarzy Unionu wg. "Kickera" musi budzić respekt. 

Z tyłu całej sytuacji przygląda się młody, gniewny bramkarz warszawskiej Legii. Radosław Majecki mimo udanego wejścia w sezon i dobrej postawie w eliminacjach do Ligi Europy spuścił nieco z tonu i musiałby rozegrać znakomitą wiosnę i liczyć, że jego konkurenci nie będą aż tak dobrze dysponowani. 

"Wziąłbym Majeckiego! Będzie w przyszłości numerem 1 w reprezentacji, zebrałby doświadczenie. Skorupski i Drągowski są bardzo dobrymi bramkarzami, ale ja dałbym szansę Majeckiemu!" - mówi Alberto Bertolotto, włoski dziennikarz zakochany w polskim futbolu.

Z pewnością jeszcze nie raz poruszymy temat powołań na EURO. Na dziś - gdybym to ja miał wybierać - postawiłbym na Drągowskiego. 

Filip Macuda