Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Trzech muszkieterów za grube miliony

2020-11-03

Joao Felix, Antoine Griezmann i Eden Hazard byli bohaterami najdroższych letnich transferów w Hiszpanii w 2019 roku. Każdy z nich kosztował ponad 100 milionów euro, a w poprzednich rozgrywkach żaden nie spełnił pokładanych nadziei. Teraz nieoczekiwanie prawdziwym liderem swojego zespołu staje się młodziutki Portugalczyk.

„Talento puro”

Pierwszy sezon Joao Felixa na Wanda Metropolitano był bardzo trudny. 20-latka trapiły kontuzje, w dodatku media węszyły konflikt między nim, a Cholo Simeone. Prawda jest jednak trochę inna. Sam Portugalczyk w majowym wywiadzie dla BenficaTV o swoich początkach mówił tak: "Nadal jestem taki sam, ale niektóre rzeczy się zmieniły. Na początku czułem się źle. Opuszczenie kraju było trudne, nie byłem do tego przyzwyczajony. Trochę zabłądziłem, ale wróciłem do siebie. Już jest dobrze".

Sam Cholo był wymagający, ale i cierpliwy. I do tej cnoty namawiał również Felixa. Jak mantrę powtarzał frazę, że młodzieniec musi uwierzyć w pracę, a owoce tego przyjdą. Te słodycze to cztery gole w dwóch ostatnich meczach, a sam 20-latek prezentuje wyborną formę na starcie tego sezonu. Argentyńczyk po meczu z Osasuną powiedział: „W zeszłym roku miał bardzo dobre momenty, ale kontuzje uniemożliwiły mu regularność. Teraz to ma. To dla niego ważny rok i mam nadzieję, że będzie się dalej rozwijał."

Dobre chwile w poprzednich rozgrywkach widać również w liczbach. 9 goli i 3 asysty to wynik słaby jak na gracza za 120 mln euro, ale kontekst wieku, zdecydowanie większych wymagań czy nowego miejsca życia pozwalają usprawiedliwić gorsze rezultaty. Tym bardziej, że cena za Portugalczyka wpływa na wyobraźnie, ale potwornie przekrzywia obraz samego piłkarza. Felix nie był, i na razie nie jest, graczem wartym takich pieniędzy. Ale z pewnością będzie. Początek obecnych rozgrywek już pokazuje, że warto było czekać, aby były gracz Benfiki stał się kluczowym graczem Rojiblancos, który spełnia oczekiwania. Po jego stronie stoi również historia. Późniejsze gwiazdy - Sergio Kun Aguero i Antoine Griezmann pierwszy sezon w Madrycie mieli jeszcze słabszy.

Walka o pozycje

Postać Francuza pozwala nam płynnie przejść do drugiego gigantycznego transferu. Po Griezmannie na Wanda Metropolitano już nikt nie płacze, a łzy pojawić się mogą jedynie po stronie 29-latka. Spokojnie wokół napastnika Barcy nie było również w trakcie październikowej przerwy reprezentacyjnej. „Didier [Deschamps] wie jak mnie ustawić” – powiedział były gracz Atletico. Jego pozycje na boisku skomentował również sam selekcjoner reprezentacji Francji. „Antoine jest nieszczęśliwy grając na nieswojej pozycji. Dla mnie jest dużo skuteczniejszy, gdy gra w środku. Może dużo dotykać piłki, cofnąć się do pomocy. To jest jego gra. Nie ma takich umiejętności, by przechodzić przeciwników w bocznej strefie. Dużo więcej korzyści jest, gdy gra w środku, musi mieć często piłkę przy nodze” – powiedział Deschamps. Szkoleniowec mistrzów świata „szpilkę” wbił również w samego Ronalda Koemana: „Z całym szacunkiem, ale Antoine musi grać na swojej pozycji. To jest właśnie najważniejsza rola trenera, żeby znać atuty swoich zawodników i umieć je wykorzystać.”

Trener FC Barcelony odniósł się do tych słów na konferencji prasowej przed meczem z Getafe: „Rozmawiałem wczoraj z Griezmannem, ale nie z powodu tego, co powiedział. Dyskutowaliśmy o jego pozycji i formie. Oznajmiłem mu, że chcę tego, co najlepsze dla drużyny. Uważam, że jego pozycja to prawoskrzydłowy. Posiada dużą swobodę i nie gra typowo na skrzydle, schodząc częściej do środka. Może też grać jako „10” i „9”. Koniec końców to ja decyduję, co jest najlepsze dla zespołu. Każdy piłkarz musi dać z siebie wszystko.”

O pozycji Griezmanna w składzie Barcy dyskutuje się od samego początku jego kariery na Camp Nou, już ponad rok. Przez ten czas zdążył zagrać na aż czterech pozycjach. Prawoskrzydłowy, lewoskrzydłowy, cofnięty napastnik i wysunięty napastnik. Pierwotnie Ernesto Valverde widział go bliżej lewej strony i to tam grywał jesienią. Zmiana trenera oraz problemy Lusia Suareza i Ousmane’a Dembele spowodowały, że Francuz został rzucany po wszystkich pozycjach z przodu. 29-latek w sezonie 19/20 strzelił aż 15 bramek i zaliczył 4 asysty, ale mimo to zapisze je jako stracone. Tak mało goli w lidze (9) ostatni raz zdobył 8 lat temu w barwach Realu Sociedad.

Promyk nadziei

Swoistym podsumowaniem przygody Griezmanna w Barcelonie było El Clasico. Zawodnik, za którego zapłacono 120 milionów euro wchodzi na boisko na dziewięć minut i zalicza JEDEN(!) kontakt z piłką.

Delikatny promyk nadziei pojawił się dopiero w dwóch poprzednich spotkaniach. Francuz w systemie 4-2-3-1 zagrał jako „dziewiątka”, a za jego plecami operował Leo Messi. Ta kombinacja całkiem nieźle wyglądała z Juventusem, a w meczu z Alaves 29-latek zdobył swojego pierwszego gola w barwach Barcy od siedmiu spotkań.

Hazard budzi wątpliwość

Poprzedni weekend był pierwszym, w którym cała trójka naszych bohaterów zdobyła bramkę, gdyż udało się to również Edenowi Hazardowi. Belg jest jednak największym niewypałem ostatnich lat. Bramka z Huescą była pierwszą od roku i dopiero drugą w barwach Królewskich, ale raptem w 24 meczach przez ponad rok! Były gracz Chelsea w Realu rozegrał zatrważające 1625 minut. Więcej się leczy niż gra.

Pod wątpliwość należy postawić również profesjonalizm Hazarda. Wieczne problemy z wagą po powrocie z urlopu – tym razem było podobnie, ale m.in. Roberto Martinez (selekcjoner reprezentacji Belgii) na początku sezonu przekonywał, że jego podopieczny niedługo wróci do dobrej formy fizycznej. Niestety potem przychodzą przewlekle urazy mięśni lub kostki, która dokuczała mu już w Chelsea. 29-latek wygląda jak, nomen omen, syty kot. Transfer na Santiago Bernabeu było spełnieniem jego marzeń, a dalszy los jego przygody z Los Blancos wzbudza ogromne wątpliwości. Czy Eden Hazard osiągnie w Realu najwyższą formę? Na razie to wróżenie z fusów, ale przesłanek, żeby wierzyć w Belga jest coraz mniej.. Gol z Huescą był przepiękny, ale oprócz niego nie pokazał zbyt wiele.

Garść liczb

Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, najlepsze „czyste liczby” z całej trójki ma Antoine Griezmann: (stan na 3.11.2020)

  • Antoine Griezmann – 55 meczów (3951 minut); 16 goli; 4 asysty
  • Joao Felix – 44 mecze (3059 minut); 14 goli; 5 asyst
  • Eden Hazard – 24 mecze (1625 minut); 2 goli; 7 asyst

W tzw. klasyfikacji kanadyjskiej (gole+asysty) delikatnie na czoło stawki wychyla się Francuz, który zgromadził o oczko więcej od Joao Felixa. Na korzyść młodego Portugalczyka działa jednak zdecydowanie mniejsza liczba gier - co za tym idzie minut - oraz fakt, że w piłkarskiej hierarchii jest zdecydowanie niżej od mistrza świata i zawodnika, który dwukrotnie stawał na trzecim miejscu w plebiscycie Złotej Piłki. W dodatku to właśnie 20-latek daje najwięcej pozytywnych impulsów, że jego umiejętności i pewność siebie idzie w górę w piorunującym tempie. W tym momencie jest po prostu lepszym piłkarzem. Porównanie Felixa, Griezmanna i Hazarda na podstawie bazy Understat z meczów La Ligi 19/20 i 20/21. (G90 – gol/90 min.; xG90 – expected goals/90; Sh90 – strzały/90; A90 – asysty/90; xA90 – expected assists/90; KP90 – kluczowe podania/90; xGChain90 – expected goals drużyny, gdy zawodnik jest na boisku/90)

Każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Griezmanna nie potrafią wykorzystać trenerzy lub po prostu nie pasuje do Barcelony i jej stylu gry, choć mówią, że dobry zawodnik zawsze się obroni, a takim Francuz bez wątpienia jest.

Hazard ma ogromne problemy zdrowotne, które zatrzymały jego przygodę w Realu. Przez wiele lat udowadniał swoją piłkarską klasę, ale jeśli nie upora się ze swoimi demonami, Królewscy te ponad 100 milionów euro będą musieli uznać za zmarnowane.

Najlepiej zaczął radzić sobie ten, wobec którego było najwięcej wątpliwości. Joao Felix okrzepł i zaczął robić różnice na najwyższym poziomie. Teraz wydaje się w końcu szczęśliwy, ale pytanie czy mimo wszystko nie zmęczy się Cholismo, które wyciska z graczy resztki potu i krwi.

FILIP MODRZEJEWSKI