Subskrybuj
Ekstraklasa

VARiactwo w meczu Lech - Pogoń

2020-12-16

W środę rozegrano zaległe spotkanie 5. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Lech Poznań na własnym boisku podejmował Pogoń Szczecin. Gospodarze przegrali spotkanie 0:4 (0:3). Nieprawdopodobne rzeczy działy się w końcówce pierwszej połowy, za które odpowiedzialni byli sędziowie tego spotkania.

W 44. minucie sędzia Jarosław Przybył zastosował korzyść za faul na Luka Zahovic’u (Pogoń) i pozwolił dokończyć akcję, która zakończyła się niecelnym strzałem. Arbiter prawidłowo wówczas ukarał żółtą kartką faulującego Djorje’a Crnomarkovic’a. Kartka wynikała z tego, że obrońca Lecha sfaulował napastnika ‘Portowców’ w momencie realnej szansy na zdobycie bramki, co karane jest wykluczeniem. Zawodnik Pogoni jednak zdążył zagrać piłkę do współpartnera, a sędzia podyktował korzyść. W takiej sytuacji, kartkę należy obniżyć o jeden stopień. Klip do sytuacji: TUTAJ.

Wydawało się już, że sytuacja się zakończyła, jednak Jarosław Przybył poszedł do swojego asystenta Michała Obukowicza. Arbitrzy prawdopodobnie ustalili, że zaistniał spalony, a zatem nie można było zastosować korzyści i w efekcie powrócono do faulu na Zahovic’u. W związku z tym sędzia powinien odwołać żółtą kartkę i pokazać czerwoną dla faulującego. Jakby tego było mało, do akcji wkroczył VAR, którego funkcję pełnili Krzysztof Jakubik i Arkadiusz Wójcik. Arbiter boiskowy po obejrzeniu powtórki zdecydował się na kolejną zmianę decyzji i podyktowaniu ponownie rzutu od bramki i utrzymaniu żółtej kartki.

Dlaczego tak się ostatecznie stało? Jak udało się nam dowiedzieć arbitrzy uznali, że faulowany Zahovic zagrał piłkę do współpartnera, który był na pozycji spalonej. Jak się jednak okazało ‘Portowiec’ nie dotknął piłki, a zatem nie mogło być mowy o spalonym. W związku z tym decyzja o podyktowaniu rzutu od bramki i podtrzymaniu żółtej kartki jest prawidłowa. Sędziowie wrócili zatem do pierwotnego rozstrzygnięcia tej akcji. Szkoda tylko, że w czasie meczu nie wytłumaczyli oni swojej decyzji. Nikt niestety nie wiedział o co chodzi.


Klip do sytuacji: TUTAJ.                                                          

Druga sytuacja, w której błąd popełnili arbitrzy miała miejsce zaledwie kilka chwil później. Była to już 3. minuta doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Sebastian Kowalczyk wbiegł w pole karne Lecha, gdzie starł się z Djordje Crnomarkovic’em. Sędzia Przybył podyktował rzut karny. Niestety, jak widać na powtórkach faulu nie było. Obrońca ‘Kolejorza’ czysto wybił piłkę napastnikowi Pogoni. Dlaczego w tej sytuacji nie zainterweniowali arbitrzy VAR? Pytanie zapewne pozostaje bez odpowiedzi.

Niestety, ale możliwe, że chwila nieuwagi, czy rozluźnienia spowodowała, że końcówka meczu totalnie nie poszła po myśli arbitrów. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego VAR nie interweniował przy rzucie karnym dla Pogoni i dlaczego przy pierwszej sytuacji wyszło, jak wyszło...

Łukasz Rogowski