Subskrybuj
Reprezentacja

"Wybór de Boera to ruch wymuszony" - Moński dla PF o zmianach w "Oranje"

2020-09-24

zdjecie: RTL

Frank de Boer został selekcjonerem reprezentacji Holandii. To czwarta zmiana na tym stanowisku od czasu Mistrzostw Świata 2014, czyli ostatniego wielkiego turnieju, w którym udział wzięła kadra "Oranje". Trener, który skompromitował się prowadząc Crystal Palace i ma za sobą nieudaną przygodę z Interem Mediolan. Jaka będzie Holandia pod wodzą de Boera? Odpowiedzi na te pytania poszukaliśmy wspólnie z Mariuszem Mońskim, ekspertem holenderskiej piłki piszącym dla Retro Futbol.

De Boer to człowiek, którego w światowym futbolu nie trzeba przedstawiać. Choć jego trenerska kariera trwa już dekadę, to jego dotychczasowy dorobek nie imponuje. Poza trofeami zdobywanymi na arenie krajowej z Ajaxem, dwie poważne weryfikacje poza granicami ojczyzny nie przebiegły pomyślnie dla legendarnego obrońcy. Z Interu Mediolan został zwolniony po zaledwie czternastu spotkaniach, w których poniósł siedem porażek. Jeszcze gorzej potoczyła się jego przygoda w Crystal Palace. Na Selhurst Park wytrzymał... pięć meczów. Cztery porażki, jedno zwycięstwo - to bilans, którym mógł się "pochwalić". Ostatnie dwa lata to czas spędzony za oceanem. Teraz przyjdzie mu stanąć na czele projektu budowanego do niedawna przez Ronalda Koemana. 

"Jest to ruch wymuszony. Związek nie miał wielkiego wyboru, bowiem nie chciano zmieniać tego, co budował Koeman. Pojawiało się nazwisko Louisa van Gaala, ale taka nominacja mijałaby się z celem, bo wiemy, że to trener lubiący robić wszystko po swojemu. Zresztą van Gaal prawdopodobnie zostałby tylko do Mistrzostw Europy, które nie wiadomo, czy w ogóle się odbędą. To też miało znaczenie, przy decyzji Koemana o odejściu do Barcelony." - tłumaczy Mariusz Moński.

Z tego co wiadomo de Boer był de facto jedynym wyborem, którego mogła dokonać KNVB, czyli holenderska federacja, o czym także wspomina nasz rozmówca.

"Specjalnie zaoferowano kontrakt Rijkaardowi, który nie jest przy trenerce od lat. Tak samo z Peterem Boszem. Jest mu dobrze w Leverkusen i nie rzuci tej posady, by zająć miejsce zwolnione przez Koemana. Złożenie tych ofert było więc działaniem na alibi, by móc powiedzieć: "próbowaliśmy innych kandydatów, ale tylko de Boer zaakceptował nasze warunki." - wyjaśnia Moński.

Wybór de Boera tłumaczyć można także obecnie panującą sytuacją. Pandemia spowodowała, że KNVB nie generuje takich przychodów, jak w normalnych latach, więc kwestie wykupu kontraktu trenera mogą być również problematyczne.

Związek nie ma pieniędzy na to, by wykupywać trenerów, którzy mają obecnie pracę. Czy jednak sięgnięcie po szkoleniowca, który w ostatnich latach kojarzony był głównie z kompromitacjami to dobry ruch? O to także dopytujemy naszego rozmówcy. 

Przede wszystkim przychodząc do reprezentacji de Boer dostał informację, że odziedziczy praktycznie cały sztab po Koemanie. Będzie mógł zatrudnić swojego jednego asystenta. Celem wydaje się być więc kontynuacja pracy Koemana i mam wrażenie, że zadaniem de Boera będzie przede wszystkim "nie popsuć". Dla samego de Boera to będzie szansa by odbić się w swojej trenerskiej karierze, która tak jak mówiłeś nie zachwyca. 

Warto zauważyć, że de Boer obejmując reprezentację Holandii dołącza do grona wybitnych holenderskich piłkarzy, którzy prowadzili kadrę Oranje. Wcześniej drużynę narodową prowadzili wszakże Rijkaard, czy van Basten. Moński uważa, że to po raz kolejny zabieg celowy. 

Federacji zależało, by reprezentację objął ktoś z autorytetem, ale nie trenerskim, a piłkarskim. Ktoś taki, kto wejdzie do szatni i piłkarze będą czuli, że ten gość coś osiągnął w futbolu... ale grając w piłkę. De Boer jest rekordzistą pod względem meczów z opaską kapitańską na ramieniu w narodowych barwach. Pod tym względem autorytet nie będzie problemem. Wyniki? W Ajaxie je osiągał, ale nie był specjalnie lubiany. Myślę, że nawet kibice Ajaxu obserwując ten ruch nie są do końca zadowoleni. W reprezentacji będzie musiał grać ładną piłkę, bo grając paskudny futbol przy takim składzie, zostanie odebrany jako morderca holenderskiego futbolu. 

Moński dodaje, że może być to ostatnia szansa na to, by Frank de Boer udowodnił, że nie jest słabym trenerem.

Jeśli de Boer nic nie popsuje, to powinno być dobrze. Holandia ma obecnie zbyt dobry skład, by osiągać słabe wyniki. Myślę, że jeśli zawiedzie, to będzie to jego koniec w poważnym futbolu i nie znajdzie zatrudnienia poza Eredivisie. Zresztą tam też może być trudno o posadę. - podsumowuje.

Filip Macuda