Subskrybuj
Ekstraklasa

Wyjaśniamy kontrowersje z baraży!

2020-08-01

W piątek rozegrano finałowe mecze barażowe o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. W II lidze stanęły naprzeciwko siebie dwie drużyny z Rzeszowa; Resovia i Stal. Spotkanie zakończyło się remisem, a więc do wyłonienia zwycięscy potrzebne były rzuty karne, w których Resovia wygrała 7:6 i to właśnie ta drużyna cieszy się z awansu do I ligi. Z kolei na zapleczu ekstraklasy, bój o awans stoczyła Warta Poznań z Radomiakiem Radom. Gospodarze zwyciężyli 2:0 i dzięki temu, Zieloni po 25 latach przerwy wracają do ekstraklasy! W obu spotkaniach nie zabrakło kontrowersji, a zatem czas na ich analizę.

Zacznijmy od meczu Warty z Radomiakiem, który sędziował Bartosz Frankowski

Do pierwszej kontrowersji doszło w 63. minucie meczu. Po dośrodkowaniu w pole karne, na murawę upadł napastnik Warty. Sędzia Frankowski nakazał kontynuować grę. Po chwili zareagowali arbitrzy VAR i w wyniku tego został podyktowany rzut karny dla Zielonych. Jak widzimy na powtórce, obrońca Radomiaka wyskakując do główki położył ręce na rywala, przez co nie pozwolił mu na walkę o piłkę. Sytuacja może nie jest dla wszystkich oczywista, jednak jest to przewinienie, a zatem rzut karny został jak najbardziej prawidłowo podyktowany. Klip do sytuacji: TUTAJ.

Durga sytuacja miała miejsce w 80. minucie meczu. Rzut karny został podyktowany także po interwencji arbitrów VAR. Jak ukazują powtórki, decyzja ta była jak najbardziej słuszna. Obrońca nie trafił w piłkę, lecz prosto w nogę rywala. Sytuację możecie obejrzeć: TUTAJ.

Przenieśmy się do Rzeszowa i do sytuacji z 75. minuty  meczu, gdzie zawodnicy Stali domagali się rzutu karnego, za zagranie piłki ręką. Arbiter nie uznał tego kontaktu piłki z ręką za przewinienie i nakazał kontynuowanie gry. Czy była to słuszna decyzja?

Sytuację tę należy rozłożyć na czynniki pierwsze i przeanalizować zgodnie z przepisami gry. Przede wszystkim ręka ta była w naturalnej pozycji, blisko ciała. Nie było to rozmyślne zagranie piłki, a dodatkowo ręka była nieruchoma. Co więcej, zawodnik został trafiony w rękę przez współpartnera, a zatem nie możemy mówić tutaj o blokowaniu strzału. Reasumując, arbiter Sebastian Krasny podjął jak najbardziej prawidłową decyzję. Klip do zdarzenia: TUTAJ.

Spore dyskusje wywołał także ostatni rzut karny wykonywany przez Stal, który został obroniony przez bramkarza. Sporo osób uważa, że bramkarz zbyt wcześnie opuścił bramkę, a zatem karny powinien być powtórzony. Przypomnę tylko, że do momentu strzału przynajmniej jedna stopa golkipera musi mieć styczność z linią bramkową, bądź znajdować się na jej wysokości. Czy w tym przypadku tak było? Z tej kamery naprawdę trudno jest to jednoznacznie ocenić. 

Łukasz Rogowski