Subskrybuj
Ekstraklasa

Wziął ich na Rogi(ć)

2019-10-21

Wczorajsze Derby Trójmiasta przed 75 minut szły w zgodzie z założonym przez wszystkich planem. Lechia obejmuje prowadzenie; Lechia je podwyższa; Lechia ma pod kontrolą cały mecz i spokojnie zainkasuje 3 punkty. Ale nagle, na 15 minut przed końcem do bramki rywala trafia powszechnie chwalony Michał Nalepa. Na boisku i trybunach dymy, napięcie sięga zenitu i wtedy, w ostatnich sekundach strzałem pod poprzeczkę Marko Vejinović daje Gdynianom remis w Derbach. Przed meczem podział punktów Arka brałaby w ciemno, ale z przebiegu meczu oddałaby za niego przysłowiową nerkę. Biorąc pod uwagę formę, możliwości zawodników, miejsce w tabeli i ostatnie 10 lat pojedynków pomiędzy tymi klubami Aleksandar Rogić debiut na ławce trenerskiej przy Olimpijskiej 5 miał więcej niż udany. Tylko jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie: kto to właściwie jest ten Rogić?

Podróże Aleksandra Belgradzkiego

"-won mnie na ląd, leszcze

 -to nie są leszcze Stefan

 -a kto?

 -jesteśmy młode wilki, nowy narybek"

No i takim młodym wilkiem jest nowy trener Arki. Karierę trenerską rozpoczął wcześnie, już w wieku 27 lat zostając asystentem pierwszego szkoleniowca reprezentacji Serbii, i tym był nie byle kto - Radomir Antić, były trener Realu Madryt, Atletico i FC Barcelony, który w Madrycie prowadził takich piłkarzy jak Butragueño, Hagi czy Hugo Sánchez, a w Katalonii generację Mistrzów Świata: Xavi'ego, Iniestę i Puyola. Antić trenerem Serbów był do 2010 roku, ale do kolejnych drużyn zabrał Rogicia ze sobą, dzięki czemu coach Arki powinien ogarniać trochę mandaryński: był członkiem sztabu szkoleniowego w SD Luneng i HB Zhongji. W międzyczasie był jeszcze asystentem w belgradzkim Partizanie oraz... reprezentacji Ghany. Serio.

Winter is coming 

Napisalibyśmy, że w 2015, po zakończeniu pracy Anticia i jego sztabu w Chinach dla wciąż młodego Serba przyszedł czas aby się usamodzielnić, ale on sam tak chyba nie uważał, bo za pracę trenerską zabrał się dopiero... 2 lata później, w lipcu 2017 obejmując FCI Tallinn. No i tu jednak zaskoczenie, bo liga estońska raczej ani jakościową potęgą ani finansowym magnatem europejskiej piłki nie jest. Jednak bądź co bądź pierwszym klubem, który Rogić prowadził samodzielnie był aktualny Mistrz kraju, z którego drużyny potrafiły już z europejskich pucharów eliminować polskie (pamiętna kompromitacja krakowskiej Wisły w 2009 roku). Rogić wykręcał przyzwoity wynik 1.88 punktu na mecz, ale 4 listopada... klub po prostu przestał formalnie istnieć, po fuzji ze znaną kibicom Wisły Levadią. Pochodzący z Belgradu szkoleniowiec pracy nie stracił, w 2018 roku prowadził drużynę FCI Levadia, z którą mimo zdobycia 84 punktów w 36 meczach (2,34 p/m, w ostatnim sezonie Ekstraklasy oznaczałoby to 12 punktów przewagi nad triumfującym w rozgrywkach Piastem) Mistrzostwa nie zdobył, bo wyprzedziło ich o 2 punkty Nõmme Kalju. Brak sukcesu w lidze Rogić odbił sobie wygrywając Puchar Estonii, w finale pokonując kolejną drużynę ze stolicy kraju, Florę. Serb prowadził również Levadię w eliminacjach Ligi Europejskiej, odpadając w 1 rundzie przez mniejszą ilość bramek zdobytych na wyjeździe z... islandzkim Stjarnanem (w tym momencie przepraszamy kibiców Lecha Poznań za wywołanie u nich harakiri).

Możliwości

Trenerem Levadii Aleksandar Rogić przestał być we wrześniu 2019 roku i gdyby wyniki z Tallinna powtarzał w Polsce zostałby okrzyknięty piłkarskim geniuszem (w 64 meczach ligowych przegrał... 8-krotnie).

Oczywiście, przy całym wiadrze pomyj wylewanych ostatnio na Ekstraklasę musimy mieć świadomość przepaści poziomów sportowych, organizacyjnych i finansowych pomiędzy tymi ligami. Przede wszystkim warto zaznaczyć fakt, że w całej Estonii mieszka o pół miliona mniej osób niż w Warszawie, a w Tallinnie, stolicy państwa mieszka mniej osób niż na Ursynowie, Mokotowie i Wilanowie łącznie, chociaż te dzielnice Warszawy posiadają jedną drużynę w B Klasie i jedną w Lidze Okręgowej, przez brak odpowiedniego boiska grającą na Ursusie.

Czy Rogić powtórzy statystyki z Tallinna w Gdynii? Niemożliwe. Czy zdobędzie Wicemistrzostwo? Pozostawmy to pytanie bez odpowiedzi. Czy może być najlepszym trener Arki do wielu, wielu lat? Jak najbardziej. Ma znakomity warsztat, bo nie dość że miał się go od kogo uczyć, to z Anticiem przejechał pół świata. Umiejętności udowodnił w Estonii, bo jednak pojechać w kompletnie nieznane miejsce nieznając języka i nie mając petrodolarów na ściąganie zawodników wyższej jakości to też niemała umiejętność. Do tego jest wciąż bardzo młodym trenerem, jedynym w lidze urodzonym już w latach '80 i prawdopodobnie mającym największe szanse na zrobienie kariery na miarę Bjelicy czy Czerczesowa. Tego, ale przede wszystkim wyciągnięcia Arki z marazmu mu życzymy.

Robert Walkiewicz