Subskrybuj
Ekstraklasa

Zagraniczna myśl szkoleniowa. Jak sobie radzą w Ekstraklasie?

2020-12-02

Duża liczba i wątpliwa jakość obcokrajowców często jest głównym tematem debaty publicznej o polskiej piłce klubowej. Ale do naszego kraju z zagranicy trafiają również szkoleniowcy. Jak zagraniczni trenerzy radzili sobie w Ekstraklasie w ostatnich latach?

Klafurić na czele

Od pierwszego dnia sezonu 2015/2016 do dzisiaj w Ekstraklasie pracowało 25. trenerów spoza naszego kraju. W tym jeden tymczasowy – Jiri Necek, który prowadził Piasta Gliwice w 9 spotkaniach na początku rozgrywek 16/17. Wcześniej pełnił on funkcje asystenta Radoslava Latala, który po dwóch miesiącach od rozwiązania kontraktu z ekipą z Górnego Śląska, wrócił na „stare śmieci”. Ważną częścią tej historii jest rezygnacja ze stanowiska prezesa Adama Sarkowicza. Latal, który z Piastem zdobył wicemistrzostwo Polski oraz grał w europejskich pucharach, nie powtórzył tego sukcesu w następnym sezonie. Był to jednak jeden z najlepszych trenerów w ostatnich latach.

Średnia punktów na mecz w Ekstraklasie trenerów zagranicznych w ostatnich latach (źródło: Transfermarkt):

  • Dean Klafurić – 2,38 pkt/mecz
  • Stanislav Czerczesow – 2,17
  • Ricardo Sa Pinto – 1,91
  • Nenad Bjelica – 1,85
  • Romeo Jozak – 1,75
  • Aleksandar Vukovic – 1,77 (jako główny trener - 1,82)
  • Radoslav Latal – 1,60
  • Martin Sevela – 1,58
  • Henning Berg – 1,55
  • Joan Carrillo – 1,50
  • Kosta Runjaic – 1,50
  • Vitezslav Lavicka – 1,49
  • Ivan Djurdjevic – 1,43
  • Kiko Ramirez – 1,42
  • Ivaylo Petev – 1,35
  • Ben van Dael – 1,32
  • Gino Lettieri – 1,23
  • Adam Owen – 1,13
  • Aleksandar Rogic – 1,07
  • Thomas von Heesen – 1,00
  • Besnik Hasi – 1,00
  • Jurij Szatałow – 0,97
  • Jiri Necek (tymczasowy Piast 16/17) – 0,86
  • Valdas Ivanauskas 0,85
  • Kibu Vicuna – 0,82

Krótkie przygody Legii

Najwyższe średnie wywalczyli trenerzy Legii Warszawa. Jednak żaden z czwórki Klafurić, Czerczesow, Sa Pinto i Jozak nie przepracował w stolicy nawet roku! Zestawienie i porównywanie obecnego selekcjonera reprezentacji Rosji z pozostałą trójką byłoby jednak nie na miejscu, gdyż za 57-latkiem do dzisiaj wzdychają na Łazienkowskiej 3.

Czerczesow w swojej krótkiej przygodzie w Polsce zdobył mistrzostwo kraju i Puchar Polski. Pod tym względem dorównać może mu tylko Dean Klafurić. Podobne sukcesy na swoim koncie ma również Henning Berg, lecz Norweg nie zanotował dubletu w jednym sezonie. Obecny trener Omonii Nikozja załapał się w naszej klasyfikacji, gdyż przed zwolnieniem w 2015 roku zdążył zagrać 11 ligowych kolejek oraz awansować do fazy grupowej Ligi Europy.

Ostatnie lata to wieczne pomyłki trenerskie mistrzów Polski. Besnik Hasi awansował do Champions League, ale w październiku już go nie było. Chorwacki duet Jozak-Klafurić okazał się wielką pomyłką, podobnie portugalski furiat Ricardo Sa Pinto. Można śmiało powiedzieć, że był to stracony czas Wojskowych, mimo zdobywanych mistrzostw Polski. Jedynym pozytywnym impulsem, obok Czerczesowa, wydawał się Aleksandar Vukovic, ale i on po triumfie w lidze poległ w pucharach i pożegnał się z Legią.

Mało pozytywów

Na długiej liście 25. nazwisk, zdecydowanie łatwiej znaleźć trenerskie niewypały. W żargonie piłkarskim nazwalibyśmy ich „pozorantami”. Przez Lechię Gdańsk, wydawało się czołowy klub w Polsce, przewinęły się takie nazwiska jak Thomas von Heesen czy Adam Owen, który do klubu trafili najpierw w zupełnie innych rolach. Niemiec był doradcą zarządu, a Walijczyk trenerem przygotowania fizycznego(!) w sztabie Piotra Nowaka. Wytrzymali kilka miesięcy.

Obok Besniego Hasiego, dużym rozczarowaniem z bogatym CV był również Ivaylo Petev. Bułgar, przed objęciem Jagiellonii Białystok, mógł pochwalić się pracą w Ludogorcu, Dinamie Zagrzeb czy Omonii Nikozja. W stolicy Chorwacji zapamiętali go jednak głównie z faktu przegranego mistrzostwa oraz pucharu kraju z HNK Rijeką. Był to drugi sezon w XXI w., w którym hegemon nie zdobył żadnego trofeum.

Kogo możemy zatem ocenić pozytywnie? Cień na każde nazwisko rzucają ostatnie tygodnie i miesiące, gdyż tak zwykle bywa w życiu zwalnianego trenera. Przeanalizujmy pozostałe nazwiska.

Bjelica? Niby jego Lech miał momenty, ale końcówka sezonu 2017/18 to wielka trauma w Poznaniu. Tęsknotę za nim wzbudzają jedynie późniejsze wyniki Chorwata.

Latal? Fachowiec. Wicemistrzostwo z Piastem to kapitalny wynik, który do poprzedniego sezonu był najlepszym w historii klubu. W 2018 roku eliminował Legię z pucharów jako trener Spartaka Trnava. Zdecydowany plus.

Hiszpanie Carillo i Kiko Ramirez? Jeden zastąpił drugiego, ale „hiszpańska” Wisła to ostatni pozytywny moment dla tego klubu w ostatnich latach. Biała Gwiazda za obu szkoleniowców zajęła szóste miejsce, ale w sezonie 17/18 chyba można było powalczyć o lepszy wynik z Carlitosem, Imazem czy Polem Llonchem.

Niestety każde kolejne nazwisko poległo i nie wymaga większej analizy w ocenie.

Trzech muszkieterów

Na koniec zostawiłem zagranicznych szkoleniowców, którzy obecnie pracują w PKO BP Ekstraklasie. Jest ich trzech, choć w najbliższych godzinach może się to zmienić za sprawą Wisły Kraków, a najdłuższy staż ma Kosta Runjaić. Niemiec w Pogoni Szczecin pracuje już ponad 3 lata, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że zespół notuje powolny, lecz stały, regres. Piąta lokata w sezonie 2019/20 to bardzo dobry wynik i nietrudno odnieść wrażenia, że zarząd Portowców nie ułatwił pracy swojemu szkoleniowcowi, nie zastępując kluczowych graczy, tj. Buksuje, Piotrowskiego, Kozulja czy Spiridonovica. 49-latek wszedł do Ekstraklasy z nową jakością, ale teraz jego drużyna popada w coraz większy marazm. Rok 2020 jest fatalny dla Pogoni Runjaicia. Tylko Wisła Płock zdobyła w bieżącym roku mniej punktów do Portowców.

Fachowcami znającymi się na swojej robocie są bez wątpienia Martin Sevela i Vitezslav Lavicka. Śląsk Wrocław pod wodzą Czecha wyróżnia się organizacją gry oraz regularnym punktowaniem, nawet jeśli gra nie należy do najatrakcyjniejszych w lidze. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w Zagłębiu Lubin. Mecze Miedzowych aż chciało się oglądać, gdyż grali futbol ultraofensywny. Więcej goli od zespołu Seveli zdobyła tylko Legia i Lech, a średnia bramek w spotkaniach Lubinian wynosiła 3,08! W tym sezonie wajcha została przeciągnięta w drugą stronę, a Zagłębie stało się drużyną stałych fragmentów gry. Aż 7 z 13 strzelonych goli zdobyli właśnie w taki sposób. Zespół z Dolnego Śląska według xPKT portalu ekstrastats powinien zainkasować 4 oczka mniej. Zarówno kibice, jak i my, woleliśmy oglądać ofensywne, a nie pragmatyczne Zagłębie.

Znamienne, że znikoma jest liczba zagranicznych trenerów, którzy trenowali więcej niż jeden klub w Polsce. W ostatnich kilku latach nie było żadnego takiego przypadku. Dużo rozmawiamy o scoutingu piłkarzy, ale równie ważny jest scouting trenerów. Ten niestety leży... od zawsze!

FILIP MODRZEJEWSKI